niedziela, 6 lutego 2011

Surrealistyczna realność

Uważali mnie za malarkę surrealistyczną, ale nią nie byłam. Nigdy nie malowałam marzeń sennych, a swój codzienny realizm
(http://www.pbs.org/weta/fridakahlo)

            Jej biografia uważana jest za napisany przez życie prawdziwie hollywoodzki scenariusz filmowy. Marząca o karierze lekarskiej młoda dziewczyna w wieku lat 18 doznaje rozległych obrażeń w wypadku drogowym. Złamany kręgosłup, połamane żebra, przebita na wylot jama brzuszna, ubezwłasnowolniają ją na długie lata. Wie też, że już nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. I choć po latach zachodzi w ciążę, niestety nie udaje się jej donosić. Liczne operacje, lata rehabilitacji sprawiają, że musi porzucić swoje młodzieńcze marzenia. Ojciec, Wilhelm Guillermo Kahlo, pochodzenia niemieckiego, z zawodu artysta fotograf, namawia ją do tego, by zajęła się sztuką. Chciał, by była to dla niej swego rodzaju terapia, która miała jej pomóc w ponownym zdefiniowaniu sensu życia.
            Przykuta do łóżka, za jedyną modelkę mająca samą siebie widoczną w lustrze. Prawie 1/3 jej dorobku artystycznego to autoportrety. Pełne bólu, pasji, wibrujące paletą kolorów, mające oddać stan jej duszy i ciała, nękanego kolejnymi dolegliwościami powypadkowymi. Sztuka naiwna, „folkowa”, będąca odzwierciedleniem jej „inter-kulturowej” tożsamości o europejsko-hiszpańsko-meksykańsko-indiańskich korzeniach.
            Nie tylko wypadek zdefiniował Fridę jako artystkę. Jako „wypadek” malarka określa również swój bardzo niekonwencjonalny związek z o 20 lat starszym od siebie twórcą murali, Diego Rivierą. Ten, cierpiący na, według diagnozy lekarskiej, „niezdolność do monogamii”, był jej „dzieckiem”, kochankiem, całym wszechświatem. Wszystkim. Miłością jej życia, która przyniosła tyleż samo radości, co bólu, żalu i smutku. Zdradzali siebie nawzajem, zawsze jednak do siebie wracali. Ich związek przetrwał separację, rozwód, a nawet powtórny ślub. W życiu Fridy byli jednak także i inni mężczyźni, z którymi przeżywała burzliwe, intensywne, ale krótkie romanse. Najsłynniejszy to chyba ten z rosyjskim pisarzem i komunistą, Lwem Trockim, który przez pewien okres czasu mieszkał w willi Fridy i Diego.
            Dla wielu grup społecznych stanowiła symbol nadziei, mocy, wyzwolenia, walki o siebie samą do ostatniego tchu. Na swój, jeden z nielicznych, oficjalnych wernisaży, przyjechała w ambulansie. Pielęgniarze wnieśli ją na łóżku do galerii. Nie chciała zawieźć swoich gości, którzy przyszli tam specjalnie dla niej.
            Przez całe swoje życia prowadziła dziennik, który dookreślał to, czego nie były w stanie powiedzieć jej obrazy, uważane za wizualizacje przeżyć wewnętrznych – „wystawienie na zewnątrz niewidocznego wnętrza”. Nie ukrywała swoich niedoskonałości, dlatego była również autorytetem dla ówczesnych feministek. Zresztą do dziś na jej temat powstały tomy książek opowiadające „tragiczną baśń opartą na faktach”. Jej życiem inspirują się twórcy filmowi, designerzy mody, producenci gadżetów codziennego użytku. Za życia ignorowana, obecnie Frida osiąga szczyty popularności. Jest idealizowana, czego ona sama nigdy nie chciała. Nie tworzyła idealnej siebie. Jej malarskie wizje nie były surrealistyczne – z płócien Kahlo wydobywał się krzyk kobiety cierpiącej, miesiącami samotnie leżącej w szpitalnym pokoju. Świat usłyszał go za późno. Czy naprawdę nieistotne są powody jej obecnej sławy? Liczy się tylko to, że wspaniała artystka stała się rozpoznawalna w świecie? Masowo drukowana na podkładkach pod mysz komputerową i znaczkach pocztowych. Przekaz jej sztuki zagłusza taśma montażowa. Nie tego pragnęła Frida.

Źródła
 
Poronienie w Detroit, 1943
Złamana kolumna, 1944

Miej nadzieję, pozostań silna, 1946


Trek Thunder Kelly, Samobójstwo Fridy Kahlo, 2004
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz